8.4.18

Od Gabrijela - Cd. Desiderii

Mimo późnej pory, stolica tętniła życiem. Winić można było za to wszelkie kluby i hotele, w których Vedali mogli spędzić wolny czas. Z okna miałem doskonały widok na ulicę i kilkanaście sklepów. Jednak nie przyszedłem tu, by podziwiać miejski krajobraz. Drzwi otworzyły się z cichym kliknięciem i do pokoju weszła funkcjonariuszka, wprowadzając ze sobą świadka. Świadka, którego znałem.
 – Dziękuję, Ana. Możesz zostawić nas samych – zwróciłem się do współpracowniczki. Ta jedynie skinęła głową i opuściła pomieszczenie.
Ja zaś zająłem honorowe miejsce po drugiej stronie stołu i oparłem brodę na spleecionych dłoniach. 
 – Jesteś ostatnią osobą, której się mogłem tutaj spodziewać, Desiderio – stwierdziłem zgodnie z prawdą. Przesłuchiwałem ją już w kilku sprawach, w które była zamieszana. Acz nie sądziłem, że mogę z nią rozmawiać na temat balu.
Białowłosa się nie odezwała. Ścisnęła jedynie mocniej kubek z jakąś ciemną cieczą. Śmierć tego faceta aż tak na nią wpłynęła?
 – Powiedz mi.. Co cię z nim łączyło? – zapytałem w końcu, wyjmując notesik z ołówkiem z szuflady. 
 – Był moim przyjacielem. – odparła, biorąc głęboki oddech. No przyznam, że tego się nie spodziewałem.
 – Wiesz, że był karany?
 – Za wielokrotne gwałty. Tak, wiem o tym – przytaknęła. Widziałem, że była bardzo spięta, jej palce aż zbielały od przyciskania kubka.
Westchnąłem cicho i opadłem na oparcie krzesła, wbijając wzrok w jej oczy. Zimne, jasnoniebieskie oczy. Dziwnie znajome.
 – Wiemy, że nie miałaś nic wspólnego z jego śmiercią. Technicy ustalili, że zażył arszenik, bo sekcja wykazała jego dużą ilość w organizmie – wyjaśniłem. Nie mam pojęcia, skąd się tam wzięła krew – dodałem w myślach.
 – Więc po co tu jestem?
 – Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia. Dostałem polecenie, by cię przesłuchać, choć w twoim stanie jest to najgłupsza rzecz, jaką mogę robić. 
Po moich słowach zapadło milczenie. Nie wiedziałem, o co miałem ją pytać, skoro doskonale znałem mordercę. Postukałem kilkakrotnie ołówkiem o notes, przerywając ciszę. 
 – Odwiozę cię do domu. Dalsze przesłuchanie jest bez sensu. – oznajmiłem, podnosząc się z krzesła. Poza tym, chce mi się spać. 
Panna Determante mi przytaknęła i również wstała, stawiając kubeczek na stole. Moją uwagę całkowicie przywiódł jej ubiór. Momentalnie połączyłem fakty. Białe loki, błękitne oczy i czarno-biała maska. To z nią tańczyłem, nim ktoś odnalazł ciało. Przygryzłem mocno wargę, przez moment nie wiedząc co począć. Jednak ciche nabranie powietrza z powrotem rozjaśniło myśli i otrzeźwiło umysł. Otworzyłem drzwi Desiderii, po czym wyszedłem za nią na korytarz. Poprosiłem jeszcze Anastazję, by przekazała szefowi, że na mnie już pora i wraz z białowłosą opuściłem budynek komisariatu. Uznałem, że Whitehorn nie będzie miał mi za złe, jeśli na jeden dzień pożyczę sobie czarne BMW. Nawet jeśli, to trudno. Otworzyłem przed Desiderią drzwi pasażera, zapominając o jednej rzeczy. 
Na fotelu spoczywała czarno-czerwona maska wilka.


[ Desiderio? Alzheimer w młodym wieku ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Krytyka uzasadniona >:^(