26.3.18

Króla zjadł pies, pazia zjadł kot, królewnę myszka zjadła...

LECZ ŻEBY CI NIE BYŁO ŻAL, DZIECINO UKOCHANA, Z CUKRU BYŁ KRÓL, Z PIERNIKA PAŹ, KRÓLEWNA Z MARCEPANA..


INSOMNIA CALYPSO D'RAE
 HETEROSEKSUALNA ♦ JASKÓŁKA [CZŁOWIEK] | PRISCILLA [NADNATURALNA]

OOOOOOOOO

Musnęła dłonią czarną, grubą płytę z pozłacanym napisem. Mimo, że zdążył się już dawno wymazać, nadal wiedziała, kto pod nią spoczywa. Robiła tak zawsze. Nieważne, w którym wcieleniu.


Historia rozpoczyna się wieku temu, gdzieś na ciepłym wybrzeżu dzisiejszej Grecji. Zostałam zrodzona z dwóch potężnych Vedali, którzy obdarzyli mnie swą mocą. Od małego wszczepiali we mnie najróżniejsze, słuszne dla nich wartości. Ojciec, mimo swego surowego i oschłego przysposobienia nauczył mnie czym jest szacunek, i komu powinnam go okazywać. Jego nauki zapadły mi w pamięć i nie sposób o nich zapomnieć w żadnym z poprzednich, czy kolejnych wcieleń. Matka zaś pokazała mi praktykę słowa kochać i opiekować się. Obydwoje postanowili rozpocząć treningi, mające na celu doskonalenie talentu. Matula, mimo ciężkiej choroby, zawsze znajdowała siłę na prowadzenie mnie. Podobnie zresztą, jak tata. Wiek i liczne rany z wojen były dużym utrudnieniem. Jednak i on nie przestawał, aż do końca swoich dni. Zmarli w odstępie kilku godzin. W pierwszym dniu zimy. Nie byli zanadto wierzący; nie identyfikowali się z katolikami, grekami, czy rzymianami. Dlatego ich pochówek był dla mnie małym wyzwaniem. W końcu, po przestudiowaniu kilku dzienników ojca i ulubionych ksiąg matuli dostrzegłam coś, co je wszystkie łączy. Rodzice spoczywali przez 4 wieki pod drzewem granatu, nieopodal którego się poznali. Wybrzeże jednak pogrążyło się w bitwach. W związku z tym, w 6 wcieleniu przeniosłam ich na wyspę, ukrytą pośród wód dzisiejszego Morza Egejskiego. Spoczywają tam do tej pory, a ich spokój naruszam jedynie ja.
Może interesuje Cię moja moc? Och.. Powiem Ci, w takim razie, że nie tylko Ciebie. Bezustannie jestem ciekawa talentu, jakim obdarzy mnie los w kolejnym wcieleniu. Zawsze było to coś związanego z mocą matki, lub ojca. Nigdy nie było fuzji. Choć, może nigdy to złe określenie..? Tym razem stało się coś, na co nie byłam w ogóle przygotowana. Kombinacja teleportacji i niezwykłej szybkości może być szalenie niebezpieczne i to nie tylko dla osób postronnych. Użycie zbyt dużej ilości energii skończy się dla mnie wypaleniem, czy też, bardziej po ludzku, śmiercią. Jednak odpowiednie skorzystanie z magii wraz z morderczą precyzją, wypracowaną przez lata potrafi zadać zarówno zgon w agonii, jak i szybki oraz bezbolesny kres życia.
Nie lubuję się zbytnio w zabijaniu ludzi. Chyba, że osób, które popełniły jakiś niewybaczalny czyn i nie dostały kary. Zdarza mi się więc bawić w Temidę, lecz bez opaski na oczach. Zdecydowanie bardziej cieszy mnie uśmiercanie istot, które współpracują z Zilendorem. Włącznie z braćmi i siostrami z  Ri'brytville. Aż chęć złapać Czarną Różyczkę i wbić taką im w aortę. Ewentualnie odciąć co nieco Brzytwą.. Nie, nie, znów się zapędzam. Wybacz.. Zapewne teraz myślisz, że nie robię nic, prócz biegania po ulicach i mordowania ludzi, prawda? Jeśli nie, to zwracam honor. Zaś jeśli tak, to zaraz Cię wyprowadzę z błędu..
Jestem typem samotnika, wybrednym wśród doboru przyjaciół. Znane przysłowie mówi, że poznaje się ich w biedzie. Ja jednak uważam, że prawdziwych znajdziesz dopiero wtedy, gdy z bogactwa zostanie kilka groszy; z małego pałacu – mieszkanie pod mostem. Przez wieki wielu przewinęło się przez moje paluszki. Jednak największe piętno w moim sercu wypalił pan Kagimore wraz z Celaeną oraz Zacharie, który kazał się tytułować per Zacha. Ich również czasem odwiedzam. Mimo, że krypta jest zamknięta, to zawsze znajdzie się jakiś sposób. Zwłaszcza z teleportacją. Być może opisaliby mnie jako marzycielkę, lubującą się w historii. Nie znali o mnie całej prawdy. Wiedzieli, że pochodzę z Grecji, że moi rodzice już dawno nie żyją i że moja moc jest dość.. ciekawa. Na więcej nie chciałam ich narażać. W końcu, wielka wiedza, to wielka odpowiedzialność, prawda? Choć, może to szło jakoś inaczej..
Ludzka postać zawsze wiązała się z niedoskonałością. Ciężkie kroki, szybkie zmęczenie, choroby, starość.. To chleb powszedni dla zwykłych. Jednak dążenie do precyzji, które zaszczepił we mnie ojciec sprawiło, że wraz z 3 wcieleniem powstała.. druga ja..? Tak, to chyba będzie najtrafniejsze określenie. Oczywiście, nie było mnie dwie naraz [jakkolwiek to brzmi]. Było to jakby.. Istota doskonała zamknięta w skorupie, którą może opuszczać na określony czas. Na początku – bardzo krótki. Dało się go policzyć w minutach, a wynik zawsze był jednocyfrowy. Jednak wraz z kolejnymi odrodzeniami, coraz bardziej się wydłużał. Teraz, w 9 wcieleniu potrafię pozostawać w nadnaturalnej formie blisko 4 godziny. Ale również to wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Gdybym umarła, jako Edhel, potocznie zwany elfem, nie byłoby kolejnego wcielenia. Zmarłabym, a pamięć o mnie zniknęłaby równie szybko, jak moja dusza. Moje imię nie byłoby zapisane w żadnej księdze, w banku, w spółdzielni mieszkaniowej.. Et cetera. Temu też nie ryzykuję zbytnio. Przywdziewam wygląd kasztanowłosej tylko wtedy, gdy będzie taka potrzeba.
Tym razem chciałam zarabiać na czymś, co nie będzie wymagało odbierania komuś życia. No.. Przynajmniej nie celowego. Inaczej, niż zawsze, chciałam chronić ludzi, a nie ich zabijać. Jednak dawna smykałka do wojaczek pozostała. Temu też, mimo zawodu uzdrowicielki, nazywanej również alchemiczką, na ścianie w sypialni wiszą dwie bronie. Wspomniana Brzytwa, a także Lew. Z Czarną Różą się nie rozstaję. Jeśli nie mogę jej ukryć w ubraniu, upinam włosy, a Różyczkę umieszczam tak, że jej ozdobna rękojeść przypomina egzotyczną spinkę. Jednak nie jest to możliwe w każdym wcieleniu. W trzecim i czwartym miałam zbyt kruche włosy, by mogło się to udać. Właśnie, wygląd.. Z jego powodu najbardziej kochałam 7 odrodzenie. Miałam wtedy burzę czarnych fal na głowie, jadowicie zielone oczy i krwistoczerwone usta.. Ach, naprawdę.. Żałowałam, że w końcu i na nie przyjdzie czas. Teraz mogę czarować jedynie błękitem tęczówek, skrytym pod czarnymi rzęsami i biało-srebrnymi pasmami, najczęściej upiętymi w osobliwy warkocz. Choć na figurę nie narzekam, co to, to nie. Smukła tam, gdzie trzeba, podobnie z wypukłościami. Z pewnością na jej wpływ miały treningi z ostrzami, czy też zwykła ucieczka, gdy bawiłam się ze strażnikami w berka. Acz dla nich to raczej nie była zabawa..
Staram się być uważna, dokładnie przyglądać się każdemu człowiekowi i każdej rzeczy. Jestem dobrą obserwatorką, a jeszcze lepszym słuchaczem. Pochwalę się również tym, że uwielbiam opowiadać bajki. O smokach, złej czarownicy, przystojnym księciu i cnotliwej królewnie. Często kończą się słowami ..i żyli długo, i szczęśliwie. I powoli zaczynam wierzyć, że gdy spotkam prawdziwą miłość, jak rzeczone królewny, nie będę tak bardzo bała się zapomnienia. W końcu.. Na wszystko kiedyś musi przyjść czas, prawda? Tak przynajmniej rzecze Annandil..

OOOOOOOOO

W skrócie: 
 ♦ Sama nie znam swojego wieku, więc Ty go nie poznasz tym bardziej.
 ♦ Płci raczej się domyślasz.
 ♦ O rasie wspomniałam – jest nią starożytny elf.
 ♦ Orientacja jest na samej górze. Wybaczcie, panienki.
 ♦ Zauroczona na razie nie jestem nikim. Z naciskiem na na razie.
 ♦ Głosy są dwa. Jeśli masz chore oczy, możesz poznać moją postać, gdy się odezwę.
 ♦ Moc to fuzja Teleportacji i Szybkości. Coś, co swoją genezę zawdzięcza Cirilli.
 ♦ Opiekunem jest Annandil.
 ♦Param się uzdrowicielswtem i alchemicielstwem. Jeśli potrzebujesz czegoś mocniejszego, to zapraszam w me skromne progi.
 ♦ Charakterystyki jest całe 1025 słów.
 ♦ Skontaktujesz się ze mną na howrse, jako Diff, przez mejla [opcji w cholerę, acz podam na końcu], przez apkę blizzarda [jeśliś aż tak zdesperowany] Insomnia#21230 i, oczywiście, przez chat. Zapewne domyśliłeś się, że nazywam się na nim Insomnia, czyż nie? ;)
A teraz obiecane maile:
 • miumatsumo@gmail.com
 • elentimcora@gmail.com
 • asirimisterium@gmail.com
 • lamadinostefcia@gmail.com
Po co tak dużo? Kij go wie.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Krytyka uzasadniona >:^(